Były sobie świnki trzy (12) - plik MP3 na koncie użytkownika Ewa_lew. Tagi: Olga Rudnicka - Były sobie świnki trzy (czyt.I.Chojnowska), RUDNICKA OLGA, AUDIO, Dokumenty, Prywatne, Ewa_lew
Olga Rudnicka Wydawnictwo: Prószyński Media Wysyłamy w: 48 godzin GRATIS otrzymasz: bony o wartości do 50 zł na kolejne zakupy zakładkę do książki aromatyczną herbatę Koszty dostawy: Paczkomaty InPost zł Odbiór paczki w punkcie zł Orlen Paczka zł Kurier Pocztex zł Kurier InPost zł Kurier DPD zł Kurier DPD zł Kurier DPD zł Kurier DPD zł Kurier DPD zł Kurier DPD zł Kurier DPD zł Wysyłka zagraniczna od 39,90 zł Darmowa dostawa od 199 zł Opis produktu Opinie kupujących Zapytaj o produkt Bycie żoną swojego męża ma pewne zalety - pełne konto i nadmiar wolnego czasu. W zamian wystarczy tylko pilnować, by mąż nie zapominał, dzięki komu żyje pełnią szczęścia. Układ działa jak w zegarku, ale do czasu... Jolka, Martusia i Kama pewnego dnia odkrywają, że w metryce lat im przybywa, nie ubywa, pojawiają się kurze łapki, dodatkowe kilogramy, a w życiu ich mężów inne postanawiają zmienić swój stan cywilny, zanim zrobią to ich mężowie. Tylko te nieszczęsne intercyzy... W tej sytuacji można zrobić tylko jedno. Zostać bogatą to tylko było takie proste... Olga Rudnicka (ur. 1988 r.) - autorka poczytnych powieści kryminalnych takich jak "Natalii 5", "Zacisze 13", "Fartowny pech", "Diabli nadali" i innych, asystentka osób niepełnosprawnych. Kocha podróże, góry, zwierzęta, a nie znosi gotowania, prasowania i hipokryzji. Silnie związana ze Śremem, swoim miastem rodzinnym, i nie zamierza tego zmieniać. Jej powieści cenione są za humor, wartką akcję, błyskotliwe intrygi i bohaterów, których można pokochać lub znienawidzić, ale z pewnością nie można przejść obok nich obojętnie. Tytuł Były sobie świnki trzy Autor Olga Rudnicka Wydawnictwo Prószyński Media EAN 9788380692664 ISBN 9788380692664 Kategoria Literatura\Sensacja kryminał Liczba stron 360 Format cm Rok wydania 2016 Oprawa Miękka Wydanie 1 Waga kg Kod producenta: 9788380692664 Stan produktu: nowy Ten produkt nie ma jeszcze opinii Twoja opinia aby wystawić opinię.
Były sobie świnki trzy - piosenka z programu Jarmark. To był znakomity program, prowadzony przez trio: W. Pijanowski W. Zientarski i K. Szewczyk. Dzięki temu programowi, można było w Polsce premierowo obejrzeć teledysk M. Jacksona - Thriller. Retrosentymentalny klub wspomnień wszystkich, którzy pamiętają życie w czasch PRL, lata 50
Po godzinie dewastowania wyspy do akcji wkroczyły samoloty, rozpoczynając krótkie, ale intensywne bombardowanie celów bezpośrednio przy plażach. Około godz. 8 tuziny specjalnych barek uzbrojonych w szybkostrzelne działka małokalibrowe rozpoczęły czyszczenie plaż, wypluwając w ich kierunku setki tysięcy pocisków. Kwadrans później ku brzegom Okinawy ruszyły pierwsze fale amfibii szturmowych. O godz. na flagowym pancerniku „Tennessee” odebrano komunikat: „Pierwsza fala wylądowała na brzegu”. Tym razem nie doszło do rzezi na podobieństwo Iwo Jimy czy Palau. Ku zaskoczeniu lądujących Amerykanów symboliczny opór próbowała im stawić tylko jedna japońska bateria moździerzy oraz kilka słabo uzbrojonych grup piechoty. Po południu zajęto lotniska Yontan i Kadena, co planowano dopiero na czwarty dzień natarcia. Straty tego dnia wyniosły zaledwie 28 zabitych i 104 rannych, a amerykański przyczółek rozciągał się już na obszarze długim na 13 i szerokim na 4,5 kilometra. Na ląd zdołano przerzucić ponad 50 tys. ludzi i znaczną część ciężkiego sprzętu. Kolejne dni upłynęły Amerykanom na poszerzaniu zdobyczy terytorialnych. 2 i 3 kwietnia oddziały 7. Dywizji Piechoty i 1. Dywizji Marines dotarły do wschodnich wybrzeży Okinawy. Od 4 kwietnia 6. Dywizja Marines, kierując się na północ, zajmowała kolejne części wyspy. W amerykańskim sztabie coraz głośniej zadawano sobie pytanie: „Gdzie, do cholery, pochowały się te Japońce!?”. Wśród prostych żołnierzy zaczęła narastać nadzieja, że „żółtki” opuściły wyspę. 7 kwietnia amerykańskie oddziały dotarły do leżącego na północy półwyspu Motobu. Podekscytowany admirał Turner nadał depeszę do Nimitza: „Może jestem szalony, ale wygląda na to, że Japończycy wycofali się z wojny – przynajmniej na tym odcinku”. Już po kilku godzinach okazało się, jak bardzo się pomylił.
Wszystkie trzy okazały się kocurkami. Były odwiedzane w fundacji - po to, aby pracować nad ich oswajaniem z człowiekiem. Maluchy reagowały na to pozytywnie choć bardzo powoli.
18+ Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach Masa tutaj głupkowatych reklam z Japonii, czas na coś z życia wzięte. Jak widać koleś zajeżdża na małą stację benzynową i się zaczyna dziać... Jeden z powodów dlaczego po katakliźmie ludzie nie zabijają się nawzajem, nie walczą o jedzenie i nie kradną TV z supermarketów. Do pewnej kultury trzeba zwyczajnie społecznie dorosnąć. © 2007-2022. Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów i komentarzy zamieszczonych przez użytkowników jest przeznaczony wyłącznie dla użytkowników pełnoletnich. Musisz mieć ukończone 18 lat aby korzystać z • FAQ • Kontakt • Reklama • Polityka prywatności • Polityka plików cookies
Były sobie ptaszki trzy/There lived three little b Studio 75 - Oferta na Art in Town vol.3 Prosta kartka ślubna / Simple wedding card Zwycięzca wyzwania #9 / Challenge #9 Winner Wyzwanie #10 / Challenge #10 Świąteczna kartka z gwiazdkami / Christmas card wi Dziewczyny lubią się bawić - Layout / Girls just

Do skakankiByły sobie trzy Japonki: Cypka, Cypka Drypka, Cypka Drypka Pimpamponi, Było sobie trzech Japonów: Cap, Capcarap, Capcarap Limpamponi. Cap poślubił Cypkę, Capcarap - Cypkę Drypkę, Capcarap Limpamponi - Cypkę Drypkę Pimpamponi.

GEICO Pride - Klay (Macon, GA) 3.73 MBGEICO Careers Download Mp3 GEICO Careers | Inside Macon (full) 1.4 MBGEICO Careers Download Mp3 Geico lays off around 70 employees in Macon
-18%Bycie żoną swojego męża ma pewne zalety – pełne konto i nadmiar wolnego czasu. W zamian wystarczy tylko pilnować, by mąż nie zapominał, dzięki komu żyje pełnią szczęścia. Układ działa jak w zegarku, ale do czasu...Jolka, Martusia i Kama pewnego dnia odkrywają, że w metryce lat im przybywa, nie ubywa, pojawiają się kurze łapki, dodatkowe kilogramy, a w życiu ich mężów inne kobiety. Przyjaciółki postanawiają zmienić swój stan cywilny, zanim zrobią to ich mężowie. Tylko te nieszczęsne intercyzy... W tej sytuacji można zrobić tylko jedno. Zostać bogatą wdową. Żeby to tylko było takie proste... Rok wydania2020KategoriaKryminał, sensacja, thrillerWydawcaHeraclonISBN-13978-83-8194-581-3Język publikacjipolskiInformacja o sprzedawcyePWN sp. z pięknaKryminał, sensacja, thriller Halloween Praca zbiorowa 35,00 złmobi, pdf, epub, ibuk -8%-8%Bycie żoną swojego męża ma pewne zalety – pełne konto i nadmiar wolnego czasu. W zamian wystarczy tylko pilnować, by mąż nie zapominał, dzięki komu żyje pełnią szczęścia. Układ działa jak w zegarku, ale do czasu… Jolka, Martusia... Książka-film – 50 scen z najbardziej znanych filmów (Pulp Fiction, Ojciec chrzestny, Gwiezdne wojny, Matrix, Batman, Gladiator, Obcy i wiele innych) w niecodziennym ujęciu – bohaterowie scenek stają się dziećmi z ich problemami i... Joanna Puchalska „Bo to złe kobiety były. Diablice i mącicielki” Złe, niemoralne, wyrachowane, manipulujące otoczeniem. Intrygantki, oszustki, awanturnice w skali rodzinnej, krajowej i europejskiej. Zdrajczynie i agentki obcych mocarstw. Od... Akcja powieści „Jestem” Ewy Szymkowicz ma miejsce w niewielkim miasteczku, w którym to wszyscy wiedzą o sobie niemal wszystko. Nic nie uchodzi uwadze mieszkańców małej mieściny – to, co ma miejsce w domach bohaterów książki nie... -28%-28%Wiersze zebrane w tym tomiku pochodzą z lat 2005 – 2014. To zbiór wierszy, które ukazują emocje, przeżycia i drogę jaką autor musiał przejść, by być tym kim jest. Wiele z tych wierszy, to wiersze bardzo osobiste, których jednak autor... -15%-15%Ona jest zawsze winna…Wendy jest wyczerpana. Otaczają ją toksyczni ludzie: jej ojciec, który obwinia ją o wypadek z przeszłości i jej były ukochany, który ją zdradził, a mimo to cały czas kobieta go widuję. W końcu Warren pracuje dla... -15%-15%Ona jest zawsze winna…Wendy jest wyczerpana. Otaczają ją toksyczni ludzie: jej ojciec, który obwinia ją o wypadek z przeszłości i jej były ukochany, który ją zdradził, a mimo to cały czas kobieta go widuję. W końcu Warren pracuje dla... -15%-15%Dariusz Walusiak, historyk, pisarz, reżyser, scenarzysta i dziennikarz zaangażowany w odkrywanie prawdy z przeszłości w pełnej pasji analizie przyczyn i faktów jednej z największych zbrodni w historii ludzkości - zagłady i prześladowania... Mrocznie, duszno i nieprzewidywalnie – Joanna Opiat-Bojarska opracowała wzór na thriller, od którego przechodzą dreszcze. Doskonale skonstruowana, pochłaniająca intryga to gra z czytelnikiem na najwyższym poziomie. A zakończenie zaskoczy...
I. Słuchanie bajki pt.: „Trzy świnki” Dawno, dawno temu były sobie trzy świnki. Pewnego dnia zostawiły rodziców i wyruszyły. w świat. Całe lato wędrowały po lesie, po łąkach, bawiąc się i weseląc w najlepsze. Trudno. było znaleźć milsze stworzenia niż one. Więc wszyscy za nimi po prostu przepadali. Gdzie
Spotkali się twarzą w twarz nie więcej niż kilka razy, a na "ty" przeszli korespondencyjnie. Znajomość i wymiana listów rozpoczyna się w 1972 roku prośbą redaktora miesięcznika "Nurt" o wiersze do druku, na którą Szymborska odpowiedziała życzliwie. Już wtedy znała też Barańczaka jako poetę. Po czterech latach przerwy korespondencja zostaje wznowiona. Jesienią 1976 roku poetka dedykuje "Panu Stanisławowi Barańczakowi" swój tomik "Wielka liczba" i życzy mu, aby "mógł się rychło zrewanżować zbiorkiem własnych wierszy". Barańczak odpowiada: "pisze do Pani wyrzutek społeczeństwa, kryminalista, którego skazano na rok z zawieszeniem i na grzywnę", a sąd w uzasadnieniu wyroku "wygłosił przekonanie, że okres zawieszenia kary da skazanemu szansę resocjalizacji". Barańczak skazany został za przekazanie dotacji na bibliotekę w celu uzyskania korzyści własnych, a tak naprawdę chodziło o zaangażowanie w działalność Komitetu Obrony Robotników. Niedługo potem poeta stracił posadę na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Szymborska odpowiedziała wyklejanką z cytatem z przedwojennej gazety: "Rzadko który naród miał tyle dobrego i pogodnego humoru, co Polacy. Przejawiał się on nie tylko w pismach wykształconych pisarzów, w opowiadaniach dworskich i gminnych, ale nawet w wyrokach sądowych". Barańczak pisywał długie listy - o wrażeniach po emigracji do USA, o sztuce przekładu, a zwłaszcza o przekładach wierszy Szymborskiej na angielski. Nie tylko je tłumaczył, ale też dbał o ich obecność w prasie literackiej, negocjował umowy, honoraria - zachowywał się jak agent literacki. Szymborska martwiła się, że zajęty przekładami zaniedbuje własną twórczość, on odpisywał, że po publikacji tłumaczeń jej wierszy redaktor z „New Yorkera” zainteresował się też jego poezją. Oboje nie należeli do osób łatwo odsłaniających prywatność, ale i do tego po dekadach korespondencji doszło. Kiedy Barańczak zachorował na chorobę Parkinsona, pisał: "Powtarzam sobie codziennie, że w gruncie rzeczy jestem wybrańcem losu, to znaczy, jeśli już musiałem na coś zachorować, to akurat ta choroba dla mnie jest stosunkowo nienajgorsza. Zmusza mnie na przykład (z powodu trudności z chodzeniem i równowagą) do siedzenia w domu: i bardzo dobrze – tak się składa, że całe życie byłem domatorem. Uniemożliwia występy publiczne? Świetnie dla mnie i dla publiczności – wiadomo, że jako mówca czy recytator nigdy nie byłem wiele wart. A już najlepsze jest to, że zacząłem chorować w odpowiednim momencie historycznym, kiedy już odkryto rolę dopaminy i wynaleziono różne zastępujące ją albo wspomagające lekarstwa". "Niełatwo w Polsce mieszkać po nagrodzie Nobla, oj niełatwo. Dla jednych mam być od tej pory Królową Korony Polskiej, z nożyczkami do przecinania różnych wstęg oraz młotkiem do wbijania gwoździ sztandarowych w rękach. Dla innych jestem w dalszym ciągu zagorzałą bolszewiczką, która była szczera tylko w dwu pierwszych tomikach, a potem przez 40 lat uprawiała chytry kamuflaż, żeby przypodobać się tym naiwnym Szwedom. Są również i tacy, którzy panią Wiesławę Szymberską czytali od zawsze, więc chyba zasłużyli, żeby się z nimi teraz tą nagrodą pokojową Nobla podzieliła. Zwłaszcza biednym parafiom coś się należy" - pisała Szymborska pod koniec lutego 1996 roku. "Z przerażeniem przyjęliśmy informację, że noblowski bankiet trwał cztery i pół godziny. Aż tyle, i to prawdopodobnie bez przerw na rozprostowanie kości i swobodną pogawędkę w kuluarach? Przecież to nieludzkie" - słali wyrazy współczucia Barańczakowie świadomi, że noblistka zwykła odpalać jednego papierosa od drugiego. Nie wiedzieli, że Szymborska stała się pierwszą i, jak dotąd, jedyną noblistką, której pozwolono na bankiecie noblowskim zapalić papierosa. Ponieważ na tym przyjęciu wolno robić tylko to, co robi król Szwecji, Karol Gustaw, chcąc niechcąc, też musiał zapalić. W tym czasie Barańczak, wraz z tłumaczką Clare Cavanagh, przygotowywali kolejne wydania wierszy świeżej noblistki w USA. Pierwszy wybór, wydany przed Noblem, został przez wydawcę okrojony - zamiast 120 wierszy ukazało się w nim tylko 100 utworów. Wznowienie tego tomiku po Noblu obejmowało już 120 wierszy, tak jak pierwotnie chcieli Barańczak i Cavanagh. Wiersze Szymborskiej uważane są za przyjazne tłumaczom, znalazło się jednak kilka utworów, "które po angielsku można by oddać tylko za cenę takich wysilonych konceptów, że i brzmiałoby to sztucznie, i zbyt dalekie byłoby od oryginału" - pisze Barańczak. To tylko osiem wierszy: "Sen", "Wiersz ku czci" i "Notatka" z tomu "Sól", "Pogoń" i "Nicość" z tomu "Wszelki wypadek" oraz "Sen starego żółwia", "Parada wojskowa" i "Jabłonka" z "Wielkiej liczby". Barańczak wprowadza poetkę w tajniki warsztatu translatora. "Był sobie raz. Wymyślił zero" - ta fraza okazała się nieprzetłumaczalna ze względu na unikatową właściwość polskiego przysłówka "raz", który może oznaczać także liczebnik. "Nicość przenicowała się" - to inna fraza, wobec której tłumacze poddali się, podobnie jak wobec wersu "Ubyliśmy zwierzętom. Kto ubędzie nam". Kłopot sprawiła także, wobec ubóstwa angielskich zdrobnień, "jabłoneczka". Poeci świetnie się bawią w tej korespondencji. Szymborska właśnie Barańczakowi przesyła wybór "wierszyków sarmackich", jak je roboczo nazywa. To parodie zwrotki z wiersza Rajnolda Suchodolskiego: "Kto powiedział, że Moskale są to bracia nas, Lechitów, temu pierwszy w łeb wypalę przed kościołem karmelitów!". Poetce posłużyło to za kanwę całej serii parodystycznych wierszyków jak na przykład: "Kto powiedział, że Łotysze/ używają ludzkiej mowy/ z listy zdrowych go wypiszę/ pod murami Częstochowy" czy też "Kto powiedział, że Japońce/ rozmawiają przy herbacie/ temu utnę wszystkie końce/ w szczebrzeszyńskiej kolegiacie". Barańczak sugeruje kilka nazw cyklu "Sarmatoły" oraz "Szowinietki literackie" (ostatecznie utrwaliła się nazwa Moskaliki). Do listu załącza swoje autorskie rozwiniecie tematu - kilkanaście utworów "Kto mi powie, że w Gujanie/ jada się coś prócz bananów/ pierwszy nużam go w guanie/ przed kościołem Franciszkanów" czy też "Kto śmie rzec: nie każdy Turek/ W pień wyrzyna i się piekli - pierwszy palnę mu z dwu rurek/ przed kościołem świętej Tekli". Szymborska z upodobaniem tworzyła też limeryki, zwłaszcza podczas podróży, gdy można było zainspirować się jakąś lokalną nazwą. To Michał Rusinek, zaangażowany po Noblu sekretarz Szymborskiej, przekazał Barańczakowi apel poetki o wypełnienie pewnego braku - nie było dotąd w literaturze polskiej limeryku o miejscowości Ocypel. "Brak ten ma charakter podwójny: stanowi lukę w literaturze rodzimej, jak też i musi stanowić bolączkę dla mieszkańców owej niezlimerykowanej miejscowości" - podkreślał. Barańczak natychmiast chwycił za pióro, aby zaspokoić tę, jak pisał, "jedną z najpilniejszych potrzeb społecznych" i zaproponował aż trzy limeryki o Ocyplu. W archiwum Szymborskiej są one przechowywane w teczce zatytułowanej "Barańczak/ jego cudeńka". Tytuł zbioru wziął się z kartki z wyklejanki z papugą proponująca bezpłatne konwersacje z maja 2005 roku. Tak powściągliwa zazwyczaj Szymborska napisała na niej po prostu: "Chcę Wam powiedzieć tylko, że Was kocham. Inne pozytywne uczucia też wchodzą w grę". Książka Wisława Szymborska, Stanisław Barańczak „Inne pozytywne uczucia też wchodzą w grę. Korespondencja 1972-2011” ukazała się nakładem wydawnictwa a5. Źródło: PAP
“-Żyto na rżysku nie zżęte jeszcze, A już na dworze dżdżysto i mży. Wyjeżdżam z żalem w bezbrzeżną przestrzeń, … W powietrzu szemrzą błyszczące łzy. Zmiażdżone szczęście, strzaskane szczęście. W zmiażdżonym lustrze tkwi ostrze trwóg. W chrzęszczącym brzęku, w brzęczącym chrzęście Szczęście zmiażdżone jak drżący wróg…” mój syn nie dał rady

21:47😁 zanonimizowany47237949 Senator Japońce to umieją się bawić! ludzie mają dystans do siebie. Kiedyś na MTV leciało fajne show, nagrywane w Tokio, gdzie grupka Amerykanów musiała robić jakieś dziwne rzeczy, a jak ktoś przegrał to wpadała Yakuza, publiczność śpiewała "Sajonara" i gościa wynosili faceci w garniturach :P . Uwielbiam japońskie programy. Ktoś ma jakieś namiary w naszej telewizji? 21:49 Na AXN Spin HD lecą dość często takie japońskie Oczywiście nie takie jak te podane w [1] ;P 21:50😁 Hahahha jaka przesada :Dzastanawia mnie że w każdym takim japońskim teleturnieju - zawodnicy występują w kaskach i pieluchach (?!), jest zawsze jakaś laska i w tle stoją dwie grupy "doradców" 21:52 Show ciekawy, ale straszne fajtłapy z tych zawodników. 22:01😃 Btw. kiedyś widziałem w internecie też taki japoński teleturniej, gdzie zawodnicy musieli bodajże wbiec na jakąś zjeżdżalnię i rzucać kulkami w tarcze, za którymi stała naga kobieta. Widział ktoś to i pamięta nazwę? ;D 22:04 22:05 22:07 Yoghurt dał kiedyś linka do ciekawego teleturnieju z Japonii właśnie. Otóż na piedestałach stawało trzech całkowicie nagich mężczyzn, do których przyporządkowane były trzy żeńskie zespoły. Panie rywalizowały między sobą o zwycięstwo poprzez oralne doprowadzanie do orgazmu panów - im szybciej tym lepiej. 22:11😜 odpowiedzzanonimizowany47237949 Senator [9] To chyba jeszcze w +18 22:11👍 22:38 Mam wrazenie, ze to nie sa (a przynajmniej czesc z nich) teleturnieje tylko cos w rodzaju naszych kabaretow. Z filmiku [8] kojarze 2 kolesi mimo, ze ogladam takie rzeczy raz na rok (Zwlaszcza ten ostatni po prawej, ubrany na czerwono wydaje mi sie, ze jest popularny w ich programach). edit: co ofc nie znaczy, ze to nie jest smieszne :D 23:18 odpowiedzEzrael196 Very Impotent Person 23:27 odpowiedzzmudix157 Professor Fate 23:46😁 Epicki wątek. Prawie się popłakałem ze śmiechu. Podwieszę go sobie. 00:42 [9] To ten pierwszy link z googli, gdzie narzędzia są zakratkowane? 02:08😁 02:40😁 10:49😈 Ciekawe co by się stało gdybym zaświecił Samsungiem na takim japońskim evencie . 11:01 Hmmm ja widzialem japonski teleturniej ze tata musial rozpoznac dwie corki wsrod 10 innych kobiet, gdy całe były zasłonięte a odsłonięte było tylko... to co zwykle jest zasłonięte. A na końcu w nagrodę mógł... Ale to był chyba fake ;) 11:23 odpowiedzzmudix157 Professor Fate Kajfasz, to było zwykłe porno nakręcone w formie teleturnieju. :) 21:26 odpowiedzzanonimizowany47237949 Senator 21:33👍 odpowiedzzanonimizowany437617120 Legend U nas mogliby zrobić podobne teleturnieje, nikt by się nie obraził. 21:35 odpowiedzzanonimizowany47237949 Senator Nie wydaje mi się żeby u nas taka forma rozrywki się przyjęła. Japonia to inna kultura. 21:42😉 odpowiedzzanonimizowany437617120 Legend Przyjęłoby się pod warunkiem gdyby Ibisz to prowadził, nawet mochery z pisiu by to oglądały.

Były żyły trzy Japonki: Sipi, Sipidripi, Sipidripilampoponi. Ożenili się: Jach-Sipi, Jachcendrach-Sipidripi, Jachcendrachcendroni-Sipidripilampomponi. Jach miał córkę Szach, Jachcendrach miał córkę Szachszarach, Jachcendrachcendroni miał córkę Szachszarachszaroni Fudżi Fajkę.
Trzy Japonki Wyliczanki i rymowanki WERSJA 1: Były sobie trzy Japonki: Cypka, Cypka Drypka, Cypka Drypka Pimpamponi, Było sobie trzech Japonów: Cap, Capcarap, Capcarap Limpamponi. Cap poślubił Cypkę, Capcarap - Cypkę Drypkę, Capcarap Limpamponi - Cypkę Drypkę Pimpamponi. ↓ WERSJA 2: Było sobie trzech Japońców: Samsa, Samsa Ramsa i Samsa Ramsa Ram Pam Poni. Były sobie trzy Japonki. Sibka, Sibka Ribka i Sibka Ribka Ram Pam Poni. I mieli dzieci. Samsa z Sibką mieli Fudżi. Samsa Ramsa z Sibką Ribką mieli Fudżi Rudżi. A Samsa Ramsa Ram Pam Poni Z Sibką Ribką Ram Pam Poni Mieli Fudżi Rudżi Ram Pam Poni. ↓ WERSJA 3: Żyli sobie trzej Chińczycy: Jangcy, Jangcy-Drangcy, Jangcy-Drangcy-Droń. Żyły były trzy Japonki: Cypka, Cypka-Drypka, Cypka-Drypka-Limpompoń. Dnia pewnego się pobrali: Jancy z Cypką, Jangcy-Drangcy z Cypką-Drypką, Jangcy-Drangcy-Droń z Cypką-Drypką-Limpompoń. No a potem mieli dzieci: Jancy z Cypką - Szacha, Jangcy-Drangcy z Cypką-Drypką - Szach-Szaracha, Jangcy-Drangcy-Droń z Cypką-Drypką-Limpompoń - Szach-Szaracha-Droń. ← poprzedni wierszyk | następny wierszyk → ← poprzednia lista | następna lista → ↑
780 views, 23 likes, 2 loves, 27 comments, 2 shares, Facebook Watch Videos from Angielskie Bajanie - dla rodziców i nauczycieli.: MASZ JUŻ? Były sobie Świnki trzy, świnki trzy, świni trzy. I
Były sobie trzy Japonki: Cypka, Cypka Drypka, Cypka Drypka Pimpamponi, Było sobie trzech Japonów: Cap, Capcarap, Capcarap Limpamponi. Cap poślubił Cypkę, Capcarap - Cypkę Drypkę, Capcarap Limpamponi - Cypkę Drypkę Pimpamponi. lqBRK.
  • q9l523b1ml.pages.dev/68
  • q9l523b1ml.pages.dev/78
  • q9l523b1ml.pages.dev/99
  • q9l523b1ml.pages.dev/67
  • q9l523b1ml.pages.dev/26
  • q9l523b1ml.pages.dev/78
  • q9l523b1ml.pages.dev/64
  • q9l523b1ml.pages.dev/11
  • były sobie trzy japońce